Rzeczy niesłychane!
Nie będzie to wpis o plotkach, skandalach, odkrywaniu tajemnic rządowych i sekretów celebryckiej alkowy. Niesłychane rzeczy dzieją się w nas samych, robią nawet o nich filmy dokumentalne i bajki dla dzieci (kto pamięta “Było sobie życie” i oddziały walecznych krwinek? ). Są też w nas głosy niesłuchane – podszepty intuicji, przeczucia, “gut feelings”. Ważne komunikaty, które często nam umykają, albo do których nie mamy dostępu. Jak to zmienić i dlaczego warto?
Co w trzewiach piszczy.
Czułaś “tam w środku”, że ta praca nie jest dla Ciebie, ale weszłaś w to, bo rozsądek mówił, że przecież prestiż i dobre pieniądze – skończyło się depresją i zawodowym wypaleniem. Albo tamte spotkania, przed którymi najpierw bolał Cię brzuch, a potem bolała głowa – dlaczego? Takie sytuacje mogą być sygnałem, że nie mamy dobrego kontaktu ze sobą, że nie słuchamy wewnętrznych przeczuć albo im nie ufamy.
Nic dziwnego – nasze wychowanie, nasza kultura, każą ufać rozumowi, rzadko “wychodzimy z głowy”, by skierować się ku sercu, a jeszcze rzadziej, by posłuchać naszych…flaków 😉 Tak tak, tam, w naszych trzewiach jest nasz drugi mózg! Będzie o tym na blogu więcej, ale teraz, przy okazji Dnia Słuchu, przyjrzyjmy się, jak słuchać siebie, by siebie usłyszeć.
Ucho w brzuchu.
No nie, nie całkiem tak to wygląda, ha ha, tego nie wymyśliliby nawet twórcy “Był sobie człowiek” 😉 Ale blisko – często fizyczne objawy z rejonów brzucha i klatki piersiowej, są językiem, którym komunikuje się z nami podświadomość. Bóle, mdłości, ucisk – przyglądaj się tym odczuciom w określonych sytuacjach, np.przy podejmowaniu decyzji. Jeśli możesz, daj sobie czas, nie decyduj ad hoc. Posłuchaj, co mówi Twoja głowa, a jak reaguje ciało? Praktykując uważność w takich momentach, nabierzesz wprawy w rozpoznawaniu sygnałów, które warto brać pod uwagę. Są one subtelnym językiem przewodnika, który myli się najrzadziej…
Halo? Kto mówi?
Żyjemy z uwagą skierowaną na zewnątrz, skupieni na tym, by sprostać oczekiwaniom otoczenia. Pomysł, by słuchać serca, wydaje się nam co najmniej nie na miejscu w chwilach, gdy trzeba głowy do załatwiania spraw. Einstein miał łeb nie od parady, ale podobno to on sam powiedział, że “żaden problem nie może być rozwiązany z poziomu świadomości, która go wytworzyła”. Czyli, że szukając rozwiązania sprawy, nad którą się głowimy, powinniśmy spróbować coś zmienić: podejście, metodę, narzędzie. Czy posłuchanie czasem głosu serca lub sygnałów z ciała, zamiast zimnego rozumu, nie byłoby właśnie tym, tą zmianą? Kto za tym stoi, kto mówi tym głosem?
Intuicja, wewnętrzną mądrość, “wiedzenie” – znacie się pod różnymi imionami. Jesteście blisko, ba – jesteście zawsze razem, choć rzadko to zauważasz. Zadbaj o tę znajomość zanim przestaniesz rozpoznawać swój wewnętrzny głos. Nie pozwól, byście stracili kontakt – to jedna z najbardziej wartościowych relacji jakie możesz mieć. Jeśli masz ochotę na spotkanie, zasiądź w medytacji i daj się prowadzić. Wskazówki, jak to możesz zrobić, znajdziesz w zakładce medytacje online.
Głuchy telefon.
Być może nie uda Ci się nawiązać połączenia od razu. Może się rwać łącze, może być słychać trzaski i echo, a czasem możesz nawet zapomnieć jaki to był numer 😉 To naturalne, nie przejmuj się! Z życzliwą cierpliwością wracaj do medytacji – z czasem wyostrzy się Twoja czujność i łatwiej Ci będzie usłyszeć i poczuć, kiedy przemawia Twój wewnętrzny głos. Mogą to być słowa (znasz moją historię z Panem G. i co wtedy usłyszałam? Przeczytasz o tym na blogu https://znajdzsiebiewsobie.pl/o-mnie/, ulotne uczucie, obraz, wrażenie, czy też silne, fizyczne doznanie. I tak, jak każda znajomość wymaga “dotarcia się”, tak i nauka słuchania siebie jest, cóż – nauką, zatem ćwicz!
Halo centrala? Łącze rozmowę.
Ćwicz, szlifuj łącza, przecieraj szlaki, ubijaj drogę, a będziesz miała coraz łatwiejszy dostęp do swojego wewnętrznego przewodnika. Medytuj, ćwicz uważność swojego bycia tu i teraz, praktykuj mindfullness – będą to sygnały dla Twojej podświadomości, że jesteś gotowa i chętna na spotkanie, i że robisz na to miejsce. Nie zaszkodzi też zdrowe odżywianie i trochę ruchu – wszak chciałabyś mieć pewność, że sygnały z trzewi to głos intuicji, a nie efekt zaburzenia trawienia, co nie? Zapraszam Cię do lektury wpisów o moich pomysłach na detox i zdrowe receptury, znajdziesz je na blogu. I zaufaj mi – medytacje nauczą Cię najlepiej, jak słuchać, by usłyszeć – zarówno samą siebie jak i innych wokół. A ta umiejętność to skarb. Podaruj go sobie już dziś!