Z rozmownika
(o decyzjach i strachu przed nimi)
(…) Ana, słuchaj, boję się. Boje się, że podejmę złą decyzję i będę żałować i że sobie nigdy nie wybaczę. Nie wiem co robić, tyle myśli w głowie… Stres mnie zżera, ciało wariuje, co wcale nie pomaga! Powinnam wziąć tę pracę na stałe czy nie? Z jednej strony, wydaje się być całkiem fajna, trochę nawet prestiżowa, a jednocześnie nieskomplikowana. Wprawdzie parę rzeczy mnie niepokoi, ale pewnie “wymyślam sobie”, jak mówi mój facet. On z zewnątrz pewnie widzi więcej, lepiej, nie? Rodzina też przestałaby się wreszcie czepiać, gdybym się tam zatrudniła na etat. A te bóle brzucha, jakie mam na myśl o firmie, pewnie by mi przeszły za jakiś czas. Wszak mam za sobą dopiero trzy miesiące okresu próbnego – co ja tam wiem? Ale…Hmmm…A co… a co, jeśli wiem, tylko nie chcę tej wiedzy do siebie dopuścić…? Ana, co myślisz, co robić? (…)”
Co myślę? Myślę, że kiedy przychodzimy na ten świat, to jesteśmy czystą kartką. A potem stajemy się produktami kształtowanymi przez społeczeństwo, edukację i środowisko w jakim wzrastamy i tracimy dostęp do swojej prawdy. Czysta kartka już nigdy nie jest czysta. Jesteśmy uczeni co jest dobre, a co złe, co mądre, a co głupie, co normalne, a co nie. A przede wszystkim: co SIĘ POWINNO. I każdy jeszcze ma swoją tego wersję! Nie dziwota, że często jesteśmy w konflikcie i nie wiemy co robić…
Zła wiadomość Kochana – ja też Ci tego nie powiem! Nie mogę Ci powiedzieć, jaką masz podjąć decyzję. Ale mogę zaproponować, co warto zrobić, by się dowiedzieć. Bo jest też dobra wiadomość – odpowiedź możesz znaleźć w sobie! Tylko wiesz co, musisz spróbować zbliżyć się jak najbliżej tej “czystej kartki”. Wziąć mentalną gumkę do ścierania i wyczyścić przestrzeń z tego, co do Ciebie nie należy. Zrobić miejsce na siebie i na TWOJE.
Wiesz, co teraz Ci powiem, prawda? Medytuj Kochana! Ha ha! Nie, ale serio – usiądź w medytacji, spotkaj się ze sobą i posłuchaj, co mówi Twoje ciało, a co gada głowa. Regularne medytowanie uczy łatwiejszego wyłapywania tych częstych rozbieżności i identyfikowania źródła. Jak na przykład teraz: czy Ty chcesz tej pracy dla siebie, czy dla męża i rodziny? Potrzebujesz jej dla pieniędzy czy może bardziej dla uznania i “połechtania ego”? Jaką cenę jesteś w stanie płacić, by to mieć? Zadaj siebie te pytania i obserwuj, jak Twoje ciało reaguje na odpowiedzi, jak się nimi czujesz.
Wielu z nas przeżywa swoje życie odhaczając puste pola w formularzu “powinno się/słuszne/bo tak”, który został nam wręczony bez pytania. Działamy jak automaty, próbując spełnić oczekiwania i wyobrażenia innych ludzi i otoczenia, mówiących nam kim “powinniśmy być”.
Wiesz co, wydaje mi się, że to też powód, dla którego rezygnujemy z marzeń – bo czujemy strach i poczucie winy, że kogoś rozczarujemy. A czy jest to praca Twoich marzeń? Czy na myśl o niej czujesz żywiołową energię, motyle w brzuchu i uśmiech na twarzy, czy raczej zalewającą Cię czarną smołę, która stygnąc unieruchamia wszystko i zatrzymuje przepływ?
Wiesz co, ja myślę, że tak naprawdę, to my nie możemy nikogo zawieść. Ludzie rozczarowuwują się sami – wtedy, kiedy budują oczekiwania wobec innych, a te się nie spełniają. Gdyby nie mieli tej (często nieuświadomionej) agendy wobec otaczającego ich świata, to by uniknęli wielu zawodów! Akceptowaliby i kochali bezwarunkowo. Ale to ich pracą jest, by to odkryć, dla własnego dobra i rozwoju. Co Ty możesz zrobić? Dowiedz się, jaka jest Twoja prawda. Czyje oczekiwania i wyobrażenia spełnia ta praca?
I zaufaj. Bo jeśli będziesz wobec siebie szczera, to nie bata, byś w głębi serca żałowała podjętej decyzji. Podjęta z poziomu własnej prawdy zawsze się opłaci, bo uwalnia od życia w wewnętrznym konflikcie. Pomaga uniknąć wyniszczającego stresu i chorób ciała i duszy (z tego, co mówisz, to już je odczuwasz, choć to dopiero trzy miesiące).
Wiem, że się boisz. Ale wiesz co, pobądź ze sobą w sobie, poczuj ten strach, powitaj go, weź pod rękę i idźcie razem…wybrać TWOJE. Idź zrobić to, co CZUJESZ, że jest dobre DLA CIEBIE. Niekoniecznie może to być to samo, co MYŚLISZ, że jest. “Gadającą głowa” czyta Ci program niemal jak w TV, ale na szczęście masz pilota i możesz ją wyłączyć 😉 A potem posłuchać, co Ci w duszy gra i co mówi Twoje ciało – co czujesz na myśl o podjęciu decyzji “za”, a co na “przeciw”? Tam, w środku, w Tobie leży odpowiedź. Trzymam kciuki by Ci się udało i by było dobrze – wierzę, że tak będzie! Bo Wszechświat nam sprzyja, choć często tego nie widzimy, mając w głowie własne (i cudze) wizje na to, jak nasze życie “powinno” wyglądać.
Ja ufam, że Wszechświat daje nam to, czego potrzebujemy. Może to też być tak, że ten obecny dylemat z pracą zdarzył się właśnie po to, by popchnąć Cię do zajęcia stanowiska w swojej sprawie? Do określenia i obrony WŁASNYCH wartości i prawd? Czyż to nie piękny prezent…?
Kochana, poszukaj w sobie wdzięczności za to doświadczenie, a nie wpadniesz w pułapkę żalu i zachowasz ten przepływ, który pozwala oddychać, działać i podejmować dobre decyzje. Bez ścisków w żołądku i niezależnie od tego, co mówi nasza głowa, partner, partnerka czy rodzina. Napisz, jak chcesz więcej pogadać. Jestem tu, kibicuję Ci i wiem, że dasz radę! Buziak!
💚