W dzisiejszych czasach ważne jest podnoszenie wibracji. Wiele się o tym słyszy. Ale tak naprawdę po co je podnosić? I jak to zrobić? Czy trzeba je podnosić często, czy. Wystarczy raz, a dobrze? Czy to jest trudne i skomplikowane, czy łatwe i do zrobienia? Czy trzeba mieć jakieś umiejętności? Czy każdy to potrafi?
W tym temacie jest mnóstwo pytań, a internet zalany warsztatami o duchowości, które mogą w tym temacie pomóc. I jasne. Warto jest jeździć na takie warsztaty, podnoszą świadomość, ale tutaj znów pojawiają się pytania… Czy ten warsztat jest dla mnie? Czy może trzeba być już na jakimś stopniu wtajemniczenia? Skąd wziąć kasę na taki wyjazd? Czy on mi pomoże?
To, czym wibrujemy, to przyciągamy do naszego życia. Takie jest prawo natury i wiele razy go doświadczyłam, więc potwierdzam.
Pamiętam moment w swoim życiu, kiedy przechodziłam przez ciężki okres. I pomimo, ze bardzo się starałam coś osiągnąć i wydawało mi się, że przecież tyle robię w tym kierunku, to nic mi nie wychodziło. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, ze byłam w energii braku, która wynikała ze strachu. Z lęku o to jak to teraz będzie. Ten lęk był uzasadniony, tylko, że to uzasadnienie niczego nie zmieniało. Było tylko coraz gorzej. Kiedy siedzisz przed ścianą i widzisz jak wszystko się wali, uzasadnianie, ze masz prawo czuć się ofiarą niczego Ci nie da. Niczego nie zmieni. Tak, masz prawo, tylko jak długo chcesz w tym tkwić?
Uwierz mi, dużo lepiej jest wtedy poczuć do siebie życzliwość i małymi krokami zacząć zmieniać swoje wibracje. Wprowadzać je na wyższy poziom. Świadome podnoszenie energii obniża skutecznie poziom odczuwanego przez Ciebie stresu, który osłabia układ nerwowy i odpornościowy. W stresie nie ma mowy o szukaniu wyjścia z sytuacji. Jest się wtedy zamrożonym lub spiętym do ucieczki albo walki. Cała energia jest koncentrowana na przetrwaniu.
A Ty? Chcesz przetrwać, czy zacząć żyć w pełni tak, jak na to zasługujesz?
Jeżeli wybierasz opcję numer dwa, to wiedz, że wibracje podwyższa się na wiele sposobów, ale najskuteczniejsze z nich są dla Ciebie dostępne tu i teraz. Od zaraz. Natychmiast.
Są to poczucie wdzięczności, radości i miłości. I są zupełnie za darmo.
A więc zacznij od wdzięczności. Każdego dnia rano lub przed zaśnięciem, albo i rano i wieczorem, pomyśl 5 rzeczy za które. Czujesz wdzięczność. Jeżeli chcesz, możesz je. Zapisać. Ja zapisuję i w chwilach kryzysu sięgam do nich. To zawsze. Mi pomaga. To nie musi być coś wielkiego, wystarczy na przykład to, że masz gdzie mieszkać, że świeci słońce, że pijesz pyszną herbatę i możesz w pokoju chodzić po ulicach, na których nie ma wojny. Że dziecko się. Dziś do Ciebie przytuliło i kot zaszczycił Cię swoją obecnością na kolanach. Że masz co jeść, że masz telefon na którym czytasz teraz tego posta. Że masz przyjaciół, rodzinę, znajomych, że miałaś dziś czas na. Spacer sama ze sobą… Cokolwiek. W momencie, kiedy czujesz wdzięczność, zaczynasz w głębi siebie wierzyć, ze przydarzają Ci się dobre rzeczy, że zasługujesz na dobro, a co za tym idzie, zaczynasz go oczekiwać w swoim życiu i ono przychodzi. A wtedy cudownie jest robić praktykę wchłaniania dobra, ale o niej innym razem. Poczucie wdzięczności powoduje, że zaczynamy czuć w sobie radość. A to jeszcze wyższe wibracje.
Smucić się, denerwować, martwić zostaliśmy nauczeni perfekcyjnie.
Czas na podstawówkę z cieszenia się Zacznij dostrzegać w sobie ten moment, kiedy tkwi się w Tobie uśmiech i pozwól mu wybrzmieć. Zaśmiej się czasami na głos, popłacz się ze śmiechu, zacznij robić durne rzeczy, na które zawsze miałaś ochotę, ale „to nie wypada”. Fuck it! To Twoje życie i masz. Je jedno. Jest wielkim darem i wypada wszystko, co tylko postanowisz. Gwarantuję Ci, że jest to bardzo uwalniające podejście
A miłość… To gruby temat, ale polecam Ci zacząć od siebie. Od ukochania swojego wewnętrznego dziecka. Od uśmiechania się do siebie w lustrze. Od powiedzenia sobie każdego dnia „Kocham Cię. Jesteś super!” Na początku będzie Ci z tym dziwie, potem wchodzi w nawyk Jak zaczniesz się kochać, to będziesz mogła dawać miłość innym, bez oczekiwania na cokolwiek w zamian. A jak nie ma oczekiwania, to nie ma też rozczarowania. Jest tylko dzielenie się piękną energią, a jak pamiętasz z początku postu, to, czym wibrujesz, to przyciągasz do swojego życia.
Potrafimy wciąż o coś prosić. Ale zatrzymaj się na chwilę i zastanów, ile z tych rzeczy, o które prosiłaś siły wyższe już dostałaś? Czy podziękowałaś za nie? Czy wykorzystałaś podarowany ci potencjał?Czy po prostu z rozpędu prosisz znów o coś? Być może o to samo? Zacznijmy pracować z tym, co już mamy, a dostaniemy więcej. Jeżeli jesteś rodzicem, to pomyśl… Jeżeli dajesz wciąż coś swojemu dziecku, a ono to bierze, mówi dzięki i za chwilę chce coś nowego, to jak się. Z tym czujesz? Chcesz mu kupić nową zabawkę? A jeżeli podarowałaś mu coś i widzisz szczęście w jego oczach, radość, wdzięczność, widzisz jak się tym bawi, to założę się, ze sama zapytasz co jeszcze możesz dla niego zrobić, nie czekając aż samo wypowie kolejne życzenie. I tak jest też w naturze. Obdarowani są Ci, którzy są wdzięczni i radośni. Którzy cieszą się z tego, co mają.
A więc jak widzisz, możesz zmienić swój stan. Masz wszystko. Poszukaj w swoim sercu wdzięczności, radości i miłości i zadziw się ja wszystko się zmienia na lepsze. Na dużo lepsze.